poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Chytre zwierzaki górą w Premier League.

Kibice klubu, w którym karierę rozpoczynał Gary Lineker szczypią się w policzki i nie tylko. Nie dowierzają, że to jest możliwe. Klub, który w ubiegłym sezonie walczył o utrzymanie, teraz prowadzi na pięć kolejek przed końcem rozgrywek w Premier League. Marzenia stają się realne, ale nie słyszałem, żeby ktokolwiek z zespołu Lisów wypowiadał przed sezonem takie fantasmagorie. Jeszcze w styczniu trener Ranieri dawał więcej szans na mistrzostwo Anglii Arsenalowi niż własnemu klubowi. To nie do wiary, Leicester City F.C. - klub założony w 1884 roku z dorobkiem 72 punktów i 57 strzelonymi bramkami wyprzeda Tottenham o 7 punktów, a Arsenal aż o 13.  

W Anglii takiego piłkarskiego trzęsienia ziemi nie było od 1994 roku. Wtedy mistrzem został Blackburn Rovers z Alanem Shearerem (tym, który tak niemiłosiernie wbijał bramki reprezentacji Polski), o jeden punkt wyprzedził Manchester United, w rozgrywkach brały udział 22 zespoły, a Leicester FC zajmując 21 miejsce zleciał do niższej klasy rozgrywek. Po 22 latach Lisy kroczą ku mistrzostwu, a Blackburn od dawna nie gra w Premiere League.

Nowa jakość w angielskiej piłce za chwilę okaże się bardzo zaraźliwa. Anglikom podoba się agresywny pressing na całym boisku, bo robi to z meczu wielkie widowisko biegowe. Najbliższy temu stylowi gry jest obecny Liverpool Juergena Kloppa. W grudniu Klopp tak powiedział o Lisach. Leicester gra prawie doskonały ofensywny futbol, grają szybką piłkę co może się podobać. Mam wielki szacunek dla całej drużyny Leicester oraz Claudio Ranieriego, który doprowadził drużynę do takiej perfekcji.

Od początku sezonu drużyna zmieniła kilka elementów taktycznych w grze i przede wszystkim wzmocniła defensywę. Jeszcze w październiku głównym zadaniem Lisów było jak najszybsze przemieszczenie się pod pole karne przeciwnika i ukłucie go jak najboleśniej. Kiedy nie wychodził ten zabieg, przeciwnik często boleśnie doświadczał Lisiątka, 26 września 2015 roku Arsenal wygrał na stadionie King Power Stadium 5 :2. Ranieri wyciągnął z tego prawidłowe wnioski - należy szybciej biegać, i problem powoli znikał.

Z Lisami jest też związany nieodłącznie od dwóch sezonów Marcin Wasilewski. Siedzi na ławce i rzadko pokazuje się na boisku. Kiedyś się pokazał, ale o tym lepiej zapomnieć. :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz