Cztery
drużyny w półfinale Ligi Mistrzów to cztery różne filozofie gry. Spodziewać
możemy się wielkich widowisk. Z drugiej strony zestawienie par półfinałowych
wygląda jak walka Madryt - Reszta świata. I niewątpliwie Madryt w tej chwili
jest stolicą piłki nożnej na świecie. Jedna z drużyn madryckich pokonała
aktualnego czempiona z roku 2015, druga w swoich szeregach ma bezsprzecznie
najlepszego piłkarza świata. Obydwie grają futbol zupełnie niepodobny do
siebie. Real Madryt ery Zinedina Zidane'a jest kontynuacją czasów Ancellotiego
kiedy Królewscy stali się najszybciej atakującą drużyną w Europie. Ich kontry
były zabójcze. Szybkość i siła Bale, Ronaldo i Benzemy przyniosła im dwa lata
temu Puchar Ligi Mistrzów. Teraz Zidane poprawia grę kombinacyjną w środku pola
i poszerza różnorodność zagrań w ataku, a przede wszytkim w sposób magiczny
tchnął w Ronaldo pewność siebie i wielką ochotę do gry na całym boisku.
Atletico
Madryt pokazało w meczu z Barceloną, że sposób bronienia bramki podnieśli do
poziomu kosmicznego. To oni decydują czy można, czy nie można podbiec z piłką
do strzeżonej przez nich bramki. W starciu z najlepszym tercetem atakującym na
świecie jasno powiedzieli: Jesteśmy lepsi! Diego
Chollo Simeone wpoił swoim piłkarzom jedność na boisku i waleczność w każdej
chwili meczu. Patrząc na drużynę Atletico trudno wskazać zawodnika, który nie
identyfikuje się z filozofią gry Simeone, ponieważ takiego nie ma, a Mandżukic
przeszedł do Juve.
Manchester
City zmierzy się z Realem. Nie jest faworytem. Styl grania drużyny, która
wygrała angielską ligę dwa lata temu nie zmienił się, a obecnie dwa lata w
piłce nożnej na tym poziomie to prawie jak dwa lata w informatyce. Zmieniło się
bardzo wiele, a MC gra swoje. Nieprzeciętne umiejętności zawodników pozbawione
są tego co grach zespołowych najważniejsze - wielkiej woli zwycięstwa. Drużyna
gra atak pozycyjny najlepiej w Anglii. Jeśli cudem Pellegrini wskrzesi w
zawodnikach The Citizens wściekłość sportową to mogą sprawić niespodziankę. Być
może Aguerro postawi swoje nieprzeciętne umiejętności naprzeciw doskonałej
formie Ronaldo.
Bayern
pierwszy mecz zagra na Estadio Vicente Calderón w Madrycie. Po zwycięckim
remisie z Benfiką Rummenigge z niemiecką pewnością siebie zakomunikował, że
forma w jakiej jest zespół pozwala myśleć o finale. Pomimo, że w Bayernie gra
Lewandowski i pewno mu będziemy kibicować to szanse na przejście Atletico są
niewielkie. Bayern ery Guardioli gra niemiecką odmianę tiki taki. Podobny styl
podaj do mnie jak do ciebie prezentuje Barcelona wzbogacona tercetem MSN. Jeśli
Diego Simeone poradził sobie z Barceloną to wszystko wskazuje na to, że odprawi
z kwitkiem również Bayern Monachium. Jedyną nadzieją na inny przebieg wydarzeń
jest wysoka forma Roberta i ustrzelenie w Madrycie hat-tricka. Czekamy do 26
kwietnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz