poniedziałek, 29 lutego 2016

Czy Diego Simeone stworzył lepsza obronę od Jose Mourinho?

Jeden z najbogatszych klubów świata czeka na wielkie zmiany. Real Madryt już dziś zapowiada, że w czasie kiedy będą trwać Mistrzostwa Europy we Francji, dokąd nie mają daleko, przemeblują drużynę i zrobią zakupy na gigantyczną skalę (ciekawe, czy Chińczycy im na to pozwolą?!). Tymczasem spójrzmy na ostatni pojedynek z Atletico Madryt. Diego Simeone stworzył zaporę ogniową nie do zdobycia. Kilka tygodni temu Barcelona, co prawda, przebiła się przez obrońców czerwono-białych, ale tylko dlatego, że zawodnicy Simeone grali w dziesiątkę. Zidane zupełnie nie przewidział biegu wydarzeń. Real zagrał przewidywalną piłkę. Zabrakło błysku Ronaldo, zabrakło błysku Benzemy i królewscy polegli. Gdyby Zidane miałby się tłumaczyć przed naszym wcześniejszym prezesem PZPN - doskonałym zresztą niegdyś zawodnikiem pokazałby taki oto obrazek:


Gdzie byli pozostali zawodnicy Realu? Czyżby już zaczęły się wakacje?

Trener Wisły zwolniony. Do Anglii nadciągają kolejni inwestorzy.

Po porażce Wisły Kraków na własnym boisku z Podbeskidziem Bielsko-Biała ze stanowiskiem trenera pożegnał się Tadeusz Pawłowski. Według oficjalnej wersji został urlopowany. Sprawa załatwiona kulturalnie, nie wiem czy znajdzie finał w sądzie i kolejną sprawę wygra trener (pamiętamy, że Franz Smuda odzyskał pieniądze bez problemu). Wisła jest w tarapatach. A szkoda, ponieważ taki klub powinien godnie przejść kryzys i zbierać siły na dalszą walkę. Dlaczego panie Właścicielu, jesteś pan tak narwany? - chciałoby się zapytać wiedząc, że w spółce i zarządzie są bystrzy ludzie, którzy mogliby wiele zrobić.

Do Polski inwestorów nie można żadną siłą przyciągnąć, tymczasem do Anglii pchają się drzwiami i oknami. Gwarantują swoimi naftofuntami, że drużyny będą miały się dobrze, a włodarze klubu jeśli będą potrafili dobrze rozegrać partię z szejkiem to klub będzie zabezpieczony na długie lata. Przyszła pora na Everton. Dla nas to gorzka pigułka, bo Everton to miejscowy rywal FC Liverpool, którego kochamy, bo tam grał Dudek. Przypomnimy sobie szybko, że przecież w Evertonie grał Robert Warzycha i staniemy się powoli z lekkim oporem kibicami Evertonu. Dlaczego inwestorzy nie przyjeżdżają do Polski?

Na koniec poniedziałkowego leniwego sportowo dnia uśmiech:


niedziela, 28 lutego 2016

Puchar Ligi Angielskiej, czyli FC Liverpool - Manchester City

Wielkie święto angielskiej piłki nożnej. Pierwsze trofeum do wygrania w tym sezonie. Do wygrania spora pula pieniędzy, czyli wszystko czego potrzebuje współczesny sport, żeby stworzyć wielkie wydarzenie. FC Liverpool pod wodzą Jurgena Kloppa chce grać łapczywy futbol, natomiast Manchester City stworzony za wielkie pieniądze (w ciągu ostatnich 10 lat 500 mln funtów) drużyna ma swoją jakość w nogach poszczególnych piłkarzy.


Od pierwszych minut spotkanie jak widać z ustawienia zespołów polegało na badaniu przeciwnika. Aż szkoda, że jeszcze Pep nie prowadzi Manchesteru, bo moglibyśmy się spodziewać huraganowego ataku od pierwszej minuty. Musimy poczekać jeszcze pół roku. Tymczasem po 15 minutach gry trudno przewidzieć co stanie się dalej. Żadna z drużyn nie forsowała tempa. W starciu z Liverpoolczykiem straty na zdrowiu poniósł 26-letni obrońca FC Mamadou Sakho doznał urazu głowy i kilka minut później musiał zostać zmieniony. Stało się to na czego wszyscy czekali. Od 25 minuty spotkanie nabrało charakteru bratobójczej walki pomiędzy reprezentantami Wybrzeża Kości Słoniowej 34-letniego Kolo Toure i 32-letniego Yaya Toure.
Manuel Luis Pellegrini Ripamonti jeszcze spokojny, a właściwie to co ma się przejmować, jego przyszłość jest przesądzona.



W 23 minucie świetną indywidualną akcję rozegrał Sergio Aguero, skubaniec znalazł kawałek miejsca i strzelił z krawędzi pola karnego w prawy dolny róg bramki, na szczęście dla FC Simon Mignolet wspaniale wybił piłkę, na szczęście na słupek. A Steve McManaman głośno wypowiedział, że może stać się cud i nowym bogiem w Liverpoolu może stać się trener, który zdobędzie Puchar Ligi, czyli Jurgen Klopp.
Pierwsza połowa falowa, raz lekka przewaga jednego, a raz drugiego zespołu. Ani chilijski trener, ani niemiecki nie są w stanie zmienić sposobu gry angielskiego zespołu. Szarpanie i wrzucanie, płynność często przerywana błędami własnymi. Fragment pucharu wygląda tak:


Pierwsza połowa skończyła się rozczarowaniem. Kunktatorski mecz, a przecież zwycięzca tego pojedynku ma pewne miejsce w Lidze Europejskiej. Nie padła żadna bramka, zawodnicy nie wykazali się szczególnymi umiejętnościami indywidualnymi. Sędzia pozwalał na zbyt wiele i dochodziło do niebezpiecznych zagrań. Najbardziej, wydawałoby się ucierpiał 27-letni Sergio Aguero, ale on ma tak mocne nogi, że powinien jeszcze z ciężarkami grać.


Statystyki po pierwszej połowie.


W przerwie meczu w Polsce Legia strzeliła Ruchowi na 1 : 0. W Holandii Milik cieszył się z gola strzelonego w meczu z Alkmaar. Dortmund przegrywa z Wieśniakami. Jednak przerwa to przerwa. Ondrej Duda zmarnował doskonałą sytuację. Na murawę boiska na Wembley wybiegli zawodnicy FC i MC. Druga połowa rozpoczęła się tak, jakby bardziej myśleli o dogrywce niż o chwili obecnej. Aż w końcu Aguero w jednej akcji zawiódł, ale w drugiej pokazał klasę i podał 30-letniemu Fernandinho, a ten zaczarował bramkarza 27-letniego Belga Simona Mignoleta, który popełnił bardzo poważny błąd bramkarski.


Nareszcie mecz się ożywił. Koniec z kunktatorstwem. Trzeba grać. Ale z drugiej strony lepiej byłoby, gdyby to prowadził Liverpool. 23-letni Brazylijczyk Philippe Coutinho, 24-letni Roberto Firmino też Brazylijczyk i 23-letni Hiszpan Alberto Moreno zawodnicy FC mieszkają niedaleko siebie, spotykają się, spędzają ze sobą wspólnie czas, są przyjaciółmi niemal jak w seriali amerykańskich. To oni powinni wygrać, bo podobno przyjaźń zwycięża pieniądze.

W natarciu po zdobyciu gola pozostali zawodnicy z Manchesteru. Klopp patrzył i zastanawiał się co może jeszcze zmienić, żeby zespół się przełamał i strzelił wyrównującego gola. W czasie tych medytacji Milner zmarnował bardzo dobrą sytuację strzelając pięciu metrów od bramki pięć metrów od bramki. W 72 minucie Moreno zastąpił 27-letni Adam Lallana powracający do zdrowia. Jakiś czas temu Lallana był bohaterem meczu, ponieważ strzelił na 5 : 4 wchodząc z ławki rezerwowych, ale wiemy, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Wie o tym Lewandowski, ponieważ raz wszedł do rzeki, którą historia nazwała pięć w dziewięć, ale drugi raz już tam nie wejdzie. Klopp intensywnie myślał i myślał, bardzo chciał i chciał.

Ostatni kwadrans, czyli czas, w którym obowiązuje już syndrom 70 minuty rozpoczął się od pokazu siły woli Liverpoolczyków. Natarli. Było blisko, ale Milner niestety nie wyczuł tempa akcji i zwolnił i zaprzepaścił, a akcji dotarła już do pola karnego MC. W odpowiedzi zawodnicy szejkowi przeprowadzili szybką akcję, jak zwykle doskonale rozegrał Aguero, zięć Maradony, i jak zwykle, bo drugi już raz w tym meczu sytuacji stuprocentowej nie wykorzystał 21-letni Anglik Raheem Sterling.

Sposób w jaki padł gol dla FC Liverpol to przykład wiary, że może się udać. Piłka w zamieszaniu na 16 metrze trafiła do zawodnika na skrzydle ten wzdłuż bramki, bramkarz nie złapał, obrońcy nie zdążyli, atakujący trafił słupek (piłką) i dobił wszystko 23-letni Brazylijczyk Philippe Coutinho.


Obrońcy Manchesteru wyglądali jak na plaży, większość już leżała, a pozostali szli pod zimną wodę. Znowu od tego momentu bracia Youre byli na remis. To spotkanie nie mogło zakończyć się remisem.

Zawodnicy mieli dobre przeczucie grając spokojnie od początku meczu. Wiedzieli, że będzie dogrywka. I stało się. Po 93 minutach sędzia ogłosił dźwiękiem gwizdka zakończenie meczu, tym samym dał znać, że za chwilę zaczynamy dogrywkę. Klopp wykorzystał ten moment na zmotywowanie swoich zawodników do jeszcze intensywniejszej gry i większej ostrożności w obronie.


W czasie na motywowanie 21-letni Anglik Raheem Sterling rozpamiętywał swoje dwie stuprocentowe sytuacje, które przesądziły o losach meczu i zwycięstwie nad okrutnym przeciwnikiem, z którego odszedł przed rozpoczęciem sezonu. 49 mln funtów kosztował ten młodzian szejków naftowych.
Trzy zmiany wykorzystał Klopp, a Manuel Pellegrini dopiero wykorzystał jedną. Zawodnicy Liverpoolu mieli jakby mniej sił, chociaż kto to wie. Zawodnicy Borussii pod wodzą Kloppa byli najbardziej wybieganą drużyną Bundesligi. W klasyfikacji na ilość żółtych kartek stosunkiem 4 : 2 wygrywali zawodnicy z Liverpoolu. Takie spotkania zawsze wymagają żelaznej kondycji.
W ostatniej minucie pierwszej części dogrywki Mignolet popisał się doskonałą interwencją i obronił strzał Aguero z pięciu metrów. Niesamowite. Bramkarz z Belgii idzie w ślady Jerzego Dudka, który został wybrany piłkarzem meczu finale Ligi Mistrzów.
Druga część dogrywki to wymiana ciosów pięściarzy wagi ciężkiej. Uderzenie za uderzenie. Blisko ponownie był Aguero, blisko byli chłopaki z miasta Beatlesów, a najbardziej Origi. A potem był niewykorzystany przez Aguero błąd Milnera. I walka, i zmęczenie, i kulejący Yaya Toure, i tyrający jak wół kapitan FC 25-letni Jordan Henderson, i dobrze interweniujący Kolo Toure, i za chwilę zapasy Yaya Toure z Lallaną, i żółte kartki dla nich, potem faul za faulem pod polem karnym The Reds, rzut rożny dla The Citizens, i jeszcze jeden rzut rożny i walka, i walka, i koniec. Rzuty karne.
A jak rzuty karne to bez historii, bo to przecież jest losowanie bez Infantino.
Wspaniałe widowisko przejdzie do historii jako spotkanie walecznych drużyn z młodymi gwiazdami.



Piłkarskie niedzielne show Marcusa Rashforda, znasz go? Trochę Fabiański show też

Manchester United może pokazać swoje umiejętności w spotkaniu z pretendentem do tytułu mistrzowskiego Arsenalem, w którego szeregach do niedawna tańczył Wojtek Szczęsny. Angielski styl gry, czyli dużo gry kontaktowej i agresywne krycie na własnym boisku zawsze jest miłe dla oka. Pierwsze pół godziny piłkarskie szachy. Nie zanosiło na to, co się stało potem. Dwie akcje, które wykończył 18-latek Marcus Rashford podcięły skrzydła Arsenalowi. Sprawa Manchesteru staje się dość ciekawa, ponieważ w ostatnich latach Manchester testuje młodych piłkarzy i w czasie tych testów młodziaki stają się gwiazdami strzelając kilka bramek prestiżowym przeciwnikom.


 Kilka chwil potrzebowali Kanonierzy na otrząśniecie się i w 40 minucie 27-letni Mesut Ozil wykonał precyzyjnie rzut wolny do piłki doszedł (a właściwie piłka spadła mu na głowę) wychowanek MU Danny Welbeck i strzelił kontaktowego gola. To była 18 asysta Ozila w tym sezonie. Manchester w końcówce trochę odpuścił albo siły opuściły zawodników. Tak czy inaczej mecz na Old Traford obfitował w sytuacje, które możemy uznać za... dla chwały piłkarstwa.

Natomiast w Londynie Tottenham po pierwszej połowie przegrywał niespodziewanie ze Swansea po golu.


Na bohatera spotkania wyrasta Łukasz Fabiański, którego nazwisko komentatorzy angielscy wypowiadali z częstością trzy, cztery razy na minutę (jak Tottenham zaczął gnieść przeciwnika). Zresztą statystyki nie kłamią:


Tottenham - te duże, silne chłopiska mieli do zaoferowania jeden sposób budowania akcji: środek - skrzydło - środek - skrzydło - dośrodkowanie - Fabiański. Cały urok ligi angielskiej polega na tym, że każdy może wygrać z każdym przez co wydaje się, że w tej lidze nie ma korupcji (ale kto ich tam wie). W 61 minucie Lamelę zastąpił 26-letni Belg Nacer Chadli. Miało to wzmocnić siłę rażenia kogutów, ale w bramce przeciwnika był Fabiański.


Na boisku w Manchesterze ożywienie od 64 minuty, gola strzela Ander Herrera po rykoszecie od Koscielnego po asyście Marcusa Rashforda. Przez chwilę Manchester zaczął grać tak jak za czasów Alexa Fergusona. Wielu kibiców się rozmarzyło. Tymczasem w 69 minucie Mesut Ozil dla Arsenalu z 3:1 na 3:2 dla MU, a minutę później w stolicy Anglii zmieniony kilka chwil temu Nacer Chadli wyrównuje w spotkaniu Tottenhamu ze Swansea. A tak dla śmiechu:


Wymiana nieświeżej krwi na świeżą krew niestety nie przyniosła dobrych efektów. Po chwili rzut rożny i zamieszanie pod bramką Fabiańskiego wykorzystał absolutnie bezwzględnie 25-letni Danny Rose i strzelił obok zdezorientowanego Łukasza. Swansea od tego momentu zaczęło się słaniać. Dobry mecz do 65 minuty przerodził się w koszmar Łabędzi.
Na drugim boisku również pojawił się symptom 70 minuty i mecz przestał być tak płynny jak do tej pory. Bramki po 70 minucie strzela się częściej siłą woli niż umiejętnością rozegrania płynnej akcji ofensywnej. Po 70 minucie piłkarze wydają się być na boisku z przyzwyczajenia, a nie dla radości biegania i kopania piłki. Były jeszcze sytuacje na jednym i drugim boisku, ale nic już nie przeszło do historii bardziej niż wcześniejsze wydarzenia.

Niedzielne sportowe zapowiedzi. Liverpool i Manchester City najciekawsze


Niedzielne spotkania zapowiadają bardzo wiele emocji, a przede wszystkim roszad w tabelach lig krajowych. Będzie roszada w polskiej lidze. Będzie roszada w angielskiej lidze. W niemieckiej też, ale nie na dwóch pierwszych miejscach. Liczymy na dobra zmiana w lidze hiszpańskiej i awans Sevilli na piąte miejsce.
Wydarzeniem o sporym kalibrze będzie finał Pucharu Ligi angielskiej - Capital One Cup. 



Liverpool będzie miał szansę wygrać po raz dziewiąty, a przeciwnik z City Manchesteru po raz czwarty. Kto jest faworytem trudno powiedzieć. Jeśli mielibyśmy oceniać zgodnie z ilością sympatycznych zawodników obecnie grających to pewno faworytem byłoby City, bo przecież nie sposób nie lubić Davida Silvy, sympatyczny jest Yaya Toure, a i Milner swoją nazwijmy to prostotą zachowania wzbudza sympatię. W Liverpoolu oprócz sympatycznego Kloppa nie ma jeszcze bardzo znanych piłkarzy, wiecznie mrużący czoło Steven Gerard zakończył karierę.
Dwa mecze w lidze angielskiej mogą trochę elektryzować Manchester jak zwykle w ostatnich czasach ogląda się z ciekawości, bo jest to drużyna nieobliczalna i czarująca są nieobliczalnością, natomiast w drugim pojedynku wystąpi bramkarz numer jeden reprezentacji Polski Łukasz Fabiański w barwach Swensea i zmierzy się z fantastycznym w tym sezonie Tottenhamem. Zresztą co tu dużo gadać Tottenham jest zdecydowanym faworytem, czyli można mecz okrzyknąć spotkaniem herosa Fabiańskiego ze Spartanami z Londynu nazwanymi czasowo Tottenhamem, nie mylić z Tottenhamonem. 

Jeszcze jedno spotkanie wzbudza naszą polską ciekawość popartą patriotyczną zawiścią, a mianowicie mecz Borussii Dortmund, w której wystąpią jednej strony Łukasz Piszczek, nasz rodak i Pierre-Emerick Aubameyang, któremu brakuje dwóch bramek do Roberta Lewandowskiego.
Oglądamy!

sobota, 27 lutego 2016

Sobotni Lewandowski na Volskwagen-Arena, a reszta Europy to Madryt

Kilka sobotnich spotkań zasługuje na uwagę z racji poziomu jaki prezentują drużyny, a czasami po prostu z racji bliskości emocjonalnej. Kandydaci na mistrzów swoich krajowych rozgrywek i jednocześnie kandydaci na zwycięstwo w Lidze Mistrzów muszą być uważnie obserwowani. Wśród nich są Bayern Monachium z naszym Robertem Lewandowskim, Real Madryt i Altetico Madryt. Po stronie drużyn, które są bliskie to Wisła Kraków, bo wiadomo, że Cracovia wczoraj grała.

Najwcześniej zaczął Bayern na stadionie Volskwagen-Arena i od początku zespół Pepa Guardioli kontrolował grę. Mecz przypominał spotkanie sprzed kilku dni Juventus - Bayern. Lewandowski i spółka grali bardzo szybko i agresywnie, najczęściej strzelającym zawodnikiem do piętnastej minuty był Alonso.


W 14 minucie Wolfsburg mógł zdobyć bramkę po błędzie Kimmicha, jednak wszystkim nam znany Manuel Ostatni Obrońca Neuer uratował sytuację. Akcje Bayernu zazębiały się coraz bardziej i wszystko wskazywało na nieuchronną zmianę wyniku. Obrońcy gospodarzy Naldo (198 cm, 33 lata) i Dante (188 cm, 32 lata) i obrońcy gości Kimmich (176 cm, 21 lat) i Alaba (180 cm, 23 lata) to dwa światy piłkarskie. Statystyki posiadania piłki i strzałów na korzyść Bayernu, ale zbyt dużo zabawy pod bramką przeciwnika pozwala na spokojną lub chaotyczną, ale jednak skuteczną obronę gospodarzy.
W tym czasie w tej Łęcznej gdzie gra osławiony w pieśniach Krzysztofa Cugowskiego Górnik:


W 30 minucie Lewandowski podawał do francuskiego małolata Comana, jednak bramkarz gospodarzy młody 23 letni Belg Koen Casteels wykazał się doskonałym przeglądem pola i wyłapał podanie. Tymczasem w Madrycie zaczął się wielki bój o wielkie pieniądze. Wartość obu zespołu jest gigantyczna i ich wartość rośnie. Real Madryt - Atletico Madryt:


Imponująca jest nieustanna walka zawodników Atletico Madrid. Sprawiają wrażenie jakby urodzili się w jednej rodzinie z Forrestem Gumpem, żyć żeby biegać. Nie przebierają w środkach. Komentatorzy przywołali nazwę obrońców Atletico jako europejskie linie lotnicze, ale bez szczególnej nazwy. Być może w przyszłości takie linie powstaną, bo zawodnicy z Madrytu do biednych nie należą. Dużo można pisać dobrego o czerwono-białych, ale niesprawiedliwością byłoby odmówić królewskim umiejętności czytania gry. Czasami antycypacja Carvajala jest absolutnie wyjątkowa. Być może jest to zasługa nowego trenera, który wyzwala z chłopaków z Realu bardzo dobre emocje. Wielki Zinadene Zidane samą swoją obecnością rozgrzewa murawę na Estadio Santiago Bernabéu. Pod polem karnym magnetyzuje popularna Krycha.



Krzywdzi się kibica tak wielką ilością spotkań piłkarskich w jednym czasie. W 53 minucie Bayern strzelił, a dokładnie Lewandowski, jednak wcześniej sędzia odgwizdał spalonego, którego nie było. Za chwilkę Lewandowski znowu był w dobrej sytuacji, ale nie tak klarownej, że można psioczyć, po prostu miał okazję. Ribery zmienił Robbena, a to zapowiadało dobrze dla Roberta. Mueller przewrócił się o nogi Luisa Gustavo. W Madrycie sędzia zagwizdał na przerwę. Monachijczycy trochę poklepali, piłkę dotknął swoją boską stopą Lewandowski, a Coman strzelił gola dającego prowadzenie Bayernowi. Pep nadal był niezadowolony.



Lewandowski strzela gola i jest fajnie. Ribery źle przyjął piłkę, a Robert bez przyjęcia, bo przecież wcześniej źle przyjął Ribery strzela lewą nogą z powietrza zewnętrznym podbiciem. To jest dwudzieste trzecie trafienie Roberta. Dobrze, że jest w Bayernie. Maszyna skomentowała gol Roberta w następujący sposób.



Powietrze zeszło z Wilków z Wolfsburba, Bayern rządzi na boisku. Tymczasem w Madrycie dalej się przytulają jak mogą.




Aż w końcu. 
 W Bayernie tuż przed zakończeniem, w 87 minucie Comana zmienia Rode. Ten sam Rode, który grał dla Eintrachtu Frankfurt. Jego zadaniem było zagęszczenie środka pola. Myśl strategiczna Guardioli opiera się na zagęszczaniu. Grać blisko siebie i zagęszczać. To nie jest jedyny sposób na granie, szkoda, że Wolfsburg nie gra długich szybkich piłek. Koniec spotkania Bayern wygrywa jak chce. Wolfsburg zero Monachium dwa. 


Realowi pozostało 20 minut meczu, w którym musieli pokazać, że będą walczyć o mistrzostwo. Niestety w bramce Atletico stał Jan Oblak, bramkarz przyszłości. Zidane ubrał bardzo ładny surducik we francuskim stylu. Presja z jaką grali królewscy wiązała im nogi i głowy. Najlepszym zawodnikiem na boisku, nie inaczej, tylko obrońca Diego Roberto Godín Leal piłkarz urugwajski francuskiego pochodzenia. Przemieszania w tabeli nie ma. Natomiast CR7 zagrał słaby mecz. Nie to co nasz Robert Lewandowski zwany RL9. 
Na naszej ziemi.



Jesteśmy szczęśliwi, że wiosna jeszcze nie nadeszła, a już możemy się cieszyć oglądaniem wirtuozów piłki nożnej na zielonych murawach. Wieczorem jeszcze gra Wisła w Podbeskidziem.

Tałant Dujszebajew nowy trenerem szczypiornistów!

Wygrał decydującą rozgrywkę z Piotrem Przybeckim i został trenerem reprezentacji. Dla kibiców to wielka frajda, że polskich zawodników będzie prowadzić jeden z najbardziej utytułowanych trenerów w Europie. Tałant Dujszebajew jest Hiszpanem, ale urodę odziedziczył po przodkach Kirgizach, a więc żarty o Turkach i Mongołach w kontekście trenera będą nie na miejscu. Przed nami olimpijski turniej eliminacyjny, który trzeba wygrać. Mamy świetnych zawodników, mamy świetnego trenera. Jeśli cokolwiek stanie nam na drodze do awansu to będą to albo czary, albo brak woli walki. Nikt nie wierzy, że Polakom brak woli walki, a czary są nieaktualnym przesądem. Zakwalifikujemy się z Tałantem!


Trudno po Tałancie ocenić w jakim jest wieku. I tu kolejna niespodzianka. Tałant Dujszebajew ma dopiero 48 lat. Kto obserwuje polską ligę piłkarzy ręcznych wie ile ma ikry i docenić musi zaangażowanie trenera w życie drużyny.

Wszyscy podkreślają umiejętność uczenia się języków nowego trenera reprezentacji, a zatem jest nadzieja, że będzie tłumaczył naszym zawodnikom co knują przeciwnicy. Niewielu trenerów z najwyższej półki potrafi nauczyć się języka polskiego, ale jak już się nauczą to trzeba to bardzo docenić. Nauczył się polskiego i to przemówi do zawodników. Sugerujemy pójść w ślady trenera mistrzów świata Stéphane Antigi, który pochodzi z niedalekiej Francji (nieodległej od Hiszpanii).

piątek, 26 lutego 2016

Cracovia - Zagłębie Lubin 26.02.2016


Pojedynek drużyn, które nie mają jakichś szczególnych porachunków. Zagłębie z Cracovią grało otwarty futbol, choć też i przegrywali ostatnio często, nawet wtedy kiedy ich trenerem był Orest Lenczyk. 



Obie drużyny prezentują solidny futbol. Cracovia w remisowym spotkaniu z Termalicą nie zachwyciła, ale nie zagrała w swoim stylu głównie za sprawą agresywnie grających Niecieczan.
Zagłębie Lubin postawiło warunki gry dużo biegając i stosując skuteczny presing. Przez pierwsze pół godziny akcje Cracovii rozbijał głównie świetnie dysponowany 28-letni obrońca Zagłębia Maciej Dąbrowski. W 33 minucie Zagłębie przeprowadziło atak na bramkę Sandomierskiego, doszło do starcia w polu karnym i poturbowany został Piątek.
Nareszcie można było zobaczyć Budzińskiego w dobrej formie. Lubinianie grając bardzo blisko siebie i blisko zawodników Cracovii postawili wyraźny opór.


Do przerwy pojedynek stanowił ucztę piłkarską głównie do głośno świętujących kibiców Cracovii. Być może dzięki sukcesom drużyny krakowskiej trybuny będę wypełniać się w komplecie. Niestety doliczonym czasie gry Starzyński zamienił rzut karny na bramkę. Na boisku przy ulicy Kałuży po 45 minutach wynik 0 : 1.



Po przerwie Cracovia zmieniła sposób gry i zaczęła tworzyć więcej sytuacji podbramkowych. Trener Jacek Zieliński zmienił Budzińskiego na Diabanga. Osiem minut później Diabang w brawurowej akcji zdobył gola wyrównującego. Cracovia przycisnęła Zagłębie. 
Widowisko zyskiwało na atrakcyjności z chwili na chwilę, tempo utrzymywało się wysokie, aż Zagłebie dzięki strzałowi Łukasza Janoszki wyszło ponownie na prowadzenie. Dobre wrażenie robili zawodnicy i jednej i drugiej drużyny. Kapustka dwoił się i troił - to zawodnik, który rozwija się bardzo prawidłowo. Z powietrza dobrze strzelał Cetnarski. W 71 minucie Kapustkę zmienił Zjawiński. Im bliżej końca meczu zmęczenie dawało o sobie znać, zaczęło się pojawić coraz więcej fauli, sędzia do tego momentu pokazał pięć żółtych kartek. 
Agresywna gra Zagłebia przyniosła oczekiwany efekt. W 86 minucie strzelał głową Zjawiński. Kilka minut później zamieszania na polu karnym nie potrafił wykorzystać żaden z zawodników krakowskich. Niestety tym razem Cracovia musiała uznać wyższość Lubinian. A gdyby był Rakels... No cóż... Rakels gra na angielskich boiskach...




Nowa władza FIFA

 zaczerpnięte z http://www.fifa.com/
Nadzwyczajny Kongres FIFA (Fédération Internationale de Football Association) wybrał nowego prezydenta, a co za tym idzie nowe władze. Po bezwzględnej eliminacji Michela Platiniego pozostali tylko szejkowie i Infantino (charakterystyczny łysol, człowiek Platiniego). Przebieg głosowania odbył się w niespodziewanej łagodnej atmosferze. Kamery nie zauważyły, żeby ktokolwiek dopuścił się korupcji na oczach świata, a więc można powiedzieć, że wszystko gra w światowej piłce i Mistrzostwa Świata odbędą się najpierw w Rosji, a potem w Katarze.

Zaskoczeniem byłoby gdyby prezydentem FIFA został Grzegorz Lato, ponieważ nie kandydował, ale z drugiej strony nikt nie wie czy czasami na Kongresie nie ma pana Kręciny. Po pierwszej rundzie sprawa wyglądała różowo Infantino na prowadzeniu.



Wyniki pierwszej tury:
Gianni Infantino - 88
Sheikh Salman al-Khalifa - 85
Prince Ali bin al-Hussein - 27
Jerome Champagne - 7

Druga runda trwała jak każda runda bardzo długo. To chyba jest tajemną bronią FIFA, że wszystko trwa bardzo długo, nawet podanie się do dymisji Blattera trwało niemożliwie długo. 

Jak poprowadzi światową organizację futbolową nowy prezydent? Czy piłka nożna nadal pozostanie atrakcyjną dla widza grą, czy stanie się grą wirtualną, tylko dla oglądaczy telewizorowych? Co stanie się przepisami w kontekście nowych technologii? Czy będę dwie piłki na boisku? Czy skończą się awantury korupcyjne? Po dogrywce prezydentem został:

Gianni Infantino

 

Liga Europejska 1/8 finału

Ekscytujące spotkania zapowiadają się już w jednej ósmej finału Ligi Europejskiej. Pierwszą dobrą informacją dla nas i dla Grzegorza Krychowiaka jest wylosowanie FC Basel. Grzegorzowi życzymy, żeby jego drużyna FC Sevilla dotarła do finału. Wydarzeniem tej fazy rozgrywek będzie z całą pewnością pojedynek angielski FC Liverpool kontra Manchester United. Faworyci z Niemiec - Borussia Dortmund z Łukaszem Piszczkiem trafiła na bardzo trudnego przeciwnika, ponieważ zwyżkująca forma Londyńczyków może być decydująca w spotkaniu drużyn o podobnych umiejętnościach. Ciekawostką może być to, że drużyny z drugich miejsc dwóch najsilniejszych (albo prawie najsilniejszych) lig europejskich zagrają już na tym poziomie rozgrywek. W Hiszpanii najwięcej emocji wzbudzi pojedynek Athletic Bilbao z FC Valencia.
W tym roku Liga Europejska przyniesie bardzo dużo emocji, ponieważ poziom tych rozgrywek nieustannie się podnosi.


Obrazek zaczerpnięty z http://www.uefa.com

czwartek, 25 lutego 2016

Liga Europejska. Więcej emocji, więcej niespodzianek.


W czwartek na stadionach europejskich i na ekranach polskich telewizorów królowala Liga Europejska 1/16 finału (i trochę tenis z Agnieszką Radwanską w roli glównej). Zacznijmy od wyników: Lokomotiv Moskwa gral z Fenerbahce już od 17.00. Wynik pierwszego spotkania: 0-2. Stosunek bramek: 1-3. A więc zespół z Turcji przechodzi dalej (później okaże się, że jako jedyny turecki zespół, Galasataray odpadnie z Lazio)
Wyrównany pierwszy mecz zapowiadał walkę pomiędzy Atletico Bilbao i Olimpique Marsylia.



Wspaniały go w 80 minucie strzelony przez Merino dał awans Baskom.

Dalej Liverpool rozprawił się z Augsburgiem. Wiele akcji Anglików pokazało inną jakość drużyny. Klopp wprowadza większą dynamikę przede wszystkim obrońców przez co możemy oglądać wciągające widowisko przemieszczających się z jeden strony boiska na drugą całe hordy zawodników. Augsburg w ostatnim czasie jest ciężko doświadczany (choćby kilka dni temu z Bayernem), wpływa to jednak bardzo pozytywnie na drużynę, grają dobry niemiecki futbol.



W Wiedniu Valencia rozstrzelała Rapid. Ten wyjątkowy wynik dwumeczu 10 : 0 świadczy o dużej różnicy klas. Valencia staje się jednym z faworytów.




Walki w tym dniu było co nie miara. Ostatnio mówiło się dużo o tym, że angielskie zespoły odpuszczają Ligę Europejską, bo nie mają z tych spotkań zbyt wielkiej kasy. No cóż, te spotkania wydają się być bardzo prawdziwe i nie przepompowane pieniędzmi... O to chyba chodzi, żeby jeszcze łudzić się wiarą, że sport jest w miarę sportowy...

Komplet wyników 25 lutego 2016 roku, Liga Europejska


Faworyci nie zawiedli. Borussia, Liverpool, Sevilla, Tottenham, Valencia grają dalej. Bardzo ciekawe zaprezentowała się Sparta Praga, być może to będzie czarny koń rozgrywek. Zespół jest przygotowany do walki przez 90 minut, pokazał duże zdyscyplinowanie taktyczne. Z wielką radością zagrał Athletic Bilbao, oni też mają wielki apetyt na zdobycie Pucharu Ligi Europejskiej. W piątek losowanie kolejnej rundy.

wtorek, 23 lutego 2016

Wspaniały wtorek podzielony na dwa mecze.


Wydarzyły się fantastyczne dwa mecze Arsenal zagrał z Barceloną, a  Juventus z Bayernem. Wszyscy wiedzą, że nasze serce bardziej żyły tym drugiem meczem. Niebawem okaże się, że Dybala zacznie udzielać wywiadów po polsku I stanie polskim pupilkiem, bo Dybala to zawodnik, który niebawem będzie walczył o najlepszego na naszym kontynencie, bez wątpienia. 

Arsenal zaprezentował się bardzo dobrze w pierwszej połowie, natomiast w drugiej nie potrafił powstrzymać kurdupla z Argentyny zwanego przez niektórych następcą Maradony. Juventuz natomiast pokazał moc przyjmowania ciosów. Bayern tłukł po twarzy starą damę, aż Dybała nie podnióśł ducha Juve I nie zmobilizował między innymi krnąbrnego Mandżukica do przebieżek… 

Po tych meczach wiemy, że drużyna Enrique raczej awansuje dalej, natomiast nie wiemy czy w następnym meczu przebudzi się moc Lewandowskiego i nie strzeli utytułowanemu klubowi kilku bramek… Zawsze się tym łudzimy…

niedziela, 14 lutego 2016

Wiersz o Lewandowskim

Choć tylu jest piłkarzy na świecie
O jednym powiedzieć trzeba nam
Bo o nim jeszcze nic nie wiecie
Piosenkę chciałbym zaśpiewać wam

Lewandowski, Lewandowski uroku wiele ma
Lewandowski, Lewandowski na piłce się zna
Lewandowski, Lewandowski to idol tylko nasz
Lewandowski, Lewandowski bramkarzy srogo każ.