Zaczynamy od tego,
że reprezentacja U20 przegrała z Włochami 0 : 3, natomiast reprezentacja U21
wygrała z Finami 1 : 0 po golu Mariusza Stępińskiego (Ruch Chorzów). Po
pierwszych 45 minutach spotkania z Serbami nie musimy się obawiać o zespół
Nawałki. Jesteśmy w grze.
Od początku
spotkania rozgrywanego w bardzo trudnych warunkach (trudniejszych dla
zawodników grających za granicą niż dla krajowców) Polacy realizowali filozofię
Nawałki - grać zespołowo, blisko siebie, atakowanie pozostawić Lewandowskiemu,
Błaszczykowskiemu, Milikowi i tyle. Przed meczem Paweł Janas powiedział, co
wszyscy słyszeli, że jeżeli Kuba nie będzie grać we Florentynie to nie zostanie powołany. No cóż, Paweł Janas nigdy
poliglotą nie był i pewno różnica pomiędzy Fiorentyną i Florentyną nie ma dla
niego znaczenia. Dla niektórych kibiców to przejęzyczenie było bardzo śmieszne.
Kuba strzelił piękną bramkę w 28 minucie z woleja po akcji Milika i
Lewandowskiego. Kuba jest potrzebny drużynie, nawet gdyby miał grać pół
godziny, bo walczak z niego jest wielki i potrafi dla drużyny narodowej zrobić
wszystko (prawie wszystko, bo są rzeczy, których mężczyzna nie zrobi za żadne skarby).
Kiedy oglądamy mecz
Bayernu nie widzimy takiej wielkiej różnicy umiejętności pomiędzy Lewandowskim,
a resztą zawodników, ponieważ tam grają jedni z najlepszych w Europie, natomiat
na tle naszych zawodników Lewandowski jest kosmiczny. Mamy skarb piłkarski, ale
nie jeden.
Po przerwie pojawił
się na boisku Wojtek Szczęsny w zastępstwie Łukasza Fabiańskiego i wykazał się
już w 48 minucie, kiedy zawodnik serbski źle przyjął piłkę i nie oddał czystego
strzału na bramkę. A za chwilkę w 50 minucie Milik po akcji z Błaszczykowskim
trafił piłką w słupek. Potem rzut wolny wykonany przez Milika, piłka trafiła na
głowę Roberta, ale niestety kapitan był na pozycji spalonej.
Zawodnicy grający z
orłem na piersi realizowali bardzo skrupulatnie założenia taktyczne. Obrona
skracała granie Serbów, a murawa nie pozwalała przeciwnikom na faneberie i
sztuki techniczne. Jeśli nie mieliśmy
środkowego pomocnika od wielu lat to teraz możemy być spokojni, że Piotr
Zieliński za chwilę stanie się jednym z najlepszych środkowych pomocników
ofensywnych i zyskamy sporo jakości w grze ofensywnej. Jak się rozwija Piotr
Zieliński widać gołym okiem, a to rzadkie zjawisko.
Na boisku jeszcze
zobaczyliśmy Kapustkę, Jodłowca i Teodorczyka. Mecz stał się trochę chaotyczny.
Wojciech Szczęsny w trakcie całej drugiej połowy uratował zespół przynajmniej
trzy razy przed utratą bramki.
To był bardzo
potrzebny sprawdzian. Serbowie przypominają styl gry Ukraińców, z którymi
spotkamy się we Francji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz