piątek, 11 marca 2016

Liga polska. Korona Kielce - Śląsk Wrocław, a potem Piast Gliwicie - Podbeskidzie Bielsko-Biała

Korona Kielce najpierw z Wisłą Kraków, a teraz ze Śląskiem Wrocław. Taki właśnie jest sport. Wspaniały i ekscytujący, potem… okrutny. Okrutny jest dla przegranych. Okrutny jest dla tych, którzy odpadają z rozgrywek, pomimo wielkiego wysiłku jakiego wymagają mecze o wszystko.

 
Obydwie drużyny w strefie spadkowej doskonale wiedzą, że porażka w jakimkolwiek meczu może być decydująca. Korona po meczu z Wisłą trochę wyżej w tabeli niż Śląsk, ale nie za wysoko. Natomiast Śląsk po ostatnich obrzydliwych wydarzeniach z kibicami mogli czuć spore napięcie. Takie mecze są bez historii dla kibica, ale bardzo ciekawe ze strony piłkarzy. Widać było, że zawodnicy grają o wszystko. A kiedy grają z takim nastawieniem to wiadomo, że niewiele z tego wynika.

Do boju pierwszy ruszył Śląsk. Zdobyli bramkę już w 14 minucie, potem podwyższyli i pozostało pół godziny gry. Kielczanie wyrównali. W meczu sędzia pokazał sześć żółtych kartek, w tym cztery dla Śląska. Żartobliwie możnaby rzec, że Korona dzisiaj zatrudniła dobrego zawodnika - Hiszpana Airama. W meczu trenerzy wykorzystali komplet zmian. Innymi słowy za dużo nerwów w końcówce podstawowego sezonu. Pozostały jeszcze trzy kolejki.

Korona Kielce - Śląsk Wrocław  2 : 2 
  
Piast Gliwice - Podbeskidzie Bielsko-Biała

To już mecz z górnej półki. Piast trzy dni temu wygrał ze Śląskiem, wcześniej zremisował z Wisłą w Krakowie. Podbeskidzie zremisowało z Koroną, ale wcześniej wygrało z Górnikiem Łęczna. Spotkanie zapowiadało wiele emocji. Trenerzy obu drużyn bardzo dbają o dyscyplinę taktyczną, ale pozostawiają dużo swobody zawodnikom kreatywnym, w Piasćie jest to oczywiście Vacek, w Podbeskidziu Możdżeń i Deja.

Mecz rozpoczął się bez zbędnych szachów. Zawodnicy ile mieli siły tyle walczyli. Większe szczęście sprzyjało gościom. Strzelili gola już w 9 minucie, ale gospodarze odpowiedzieli, a właściwie wymusili gol w 17 minucie, to był samobój. Potem naprawdę bardzo widowiskowe spotkanie.
W drugiej połowie Podbeskidzie podwyższyło, ale Piast zaczął się zbierać i ostatnie dziesięć minut to potęga wybieganej drużyny.

W 90 minucie Vacek strzela karnego na raty i Piast wyprzedza Legię, a jutro Legia w Krakowie! Piast wybiegał mecz, wracał dwukrotnie w dalekiej podróży - jak to powiedział Kamil Kosecki.
Mecz naprawdę świetny.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz