niedziela, 20 marca 2016

Wiosenna kolejka piłkarska. Święci z The Reds. The Citizens kontra Czerwone Diabły.

Liga angielska musi budzić emocje. To najdoskonalej zorganizowana liga na świecie i jednocześnie najbogatsza. Na mecze przychodzi ponad 40 tysięcy widzów tydzień w tydzień. Wyspy to marzenie dla wielu młodych piłkarzy z kontynentu. Liga angielska jest prawie anielska. 

Spotkanie zespołów poważnie zagrożonych Newcastle i Sunderland nie zachwyciło. Trener Andrzej Strejlau powiedziałby, że dużo walki, wiele zaangażowania, ale za mało kultury piłkarskiej, potencjał drużyn porównywalny, więc remis jest sprawiedliwy. Sroki straciły bramkę w ostatniej minucie pierwszej połowy i goniły wynik do 83 minuty. Zespoły, co nie jest nietypowe dla futbolu angielskiego wykazywały oznaki zmęczenia fizycznego. Podział punktów niczego nie zmieniło na dole tabeli, ponieważ Aston Villa ma 9 punktów straty.
Newcastle - Sunderland  1 : 1

W ostatnich tygodniach przyzwyczailiśmy się, że jak na boisko wychodzą zawodnicy Juergen Kloppa będziemy oglądać atrakcyjne widowisko. I tym razem też tak było. Spotkanie rozpoczęło się wspaniale. Southampton po trzynastu minutach walki z The Reds przygrywali 0 : 2. Wszystko wskazywało, że chłopaki z miasta Johna Lennona wyjadą z nadmorskiego kurortu z kompletem punktów. Tuż po wznowieniu gry Święci niewykorzystali karnego. Ale od 64 minuty kiedy strzeli gola kontaktowego zaczął się inny mecz. W jaki sposób FC Liverpool przegrał ten mecz? Odpowiem po następnym spotkaniu The Reds.
Southampton - FC Liverpool  3 : 2

Niespodzianką kolejki była postawa Tottenhamu, który zapomniał już o porażce z Borussią Dortmud w Lidze Europejskiej i zdeklasował zespół Artura Boruca - Bournemouth. Po tym co pokazali w spotkaniu oczywiste się stało, że Koguty walczą o mistrzostwo, a rozgrywki europejskie lekceważą. Artur Boruc niewiele mógł pomóc w obronie, ponieważ stracone trzy bramki padły po dobrych akcjach.
Tottenham - Bournemouth 3 : 0


W meczu dnia, czyli Manchester kontra Manchester, City naprzeciwko United z perpektywy londyńskiego kibica to egzotyczne derby na obrzeżach Imperium, jednak dla kibiców europejskich to derby w jednym z najważniejszych centrów piłki nożnej na świecie. Spotkanie było zapowiadane jako bezpośrednią walkę o udział w następnej edycji Ligi Mistrzów. Może to dotyczyło City, bo United ma mniejsze szanse na udział w najbogatszych rozgrywkach kontynentu, ale nigdy nie mów nigdy…
Początek meczu to niesamowita seria pojedynków biegowych, w której zawodnicy chcieli sobie zademonstrować moc w nogach. Wszystko to trwało do 16 minuty, piłkę rozegrał Mata, młodziutki Rashford okiwał Kompanego jak Messi Boatenga rok temu pobiegł na bramkę i pokazał Hurtowi, że umie strzelać bardzo inteligentnie. Zrobiło się 0 : 1. Od tego czasu podopieczni van Gaala pewnie realizowali żelazną taktykę. W pierwszej połowie może mniej, ale w drugiej połowie United przyjął ponad 20 ataków The Citizens bez błędu. To zaskakujące, że od  zespołu, który jeszcze tydzień temu był w rozsypce można spodziewać się wielkiej dyscypliny. Czerwone Diabły grały 48 mecz w tym sezonie, a jednak dotrzymali.
Manchester City - Manchester United 0 : 1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz